Pierwsze godziny za nami, a już cały obóz w komplecie. Gotowi na nowe przygody i poznanie tajników żeglarstwa, wszyscy w napięciu czekali na pierwsze zajęcia na wodzie. Kilka zasad bezpieczeństwa i gotowi by chwycić wiosła, a wszystko po to by już za chwilę postawić żagle. Mówiąc chwila nikt nie przypuszczał, że potrwała ona troszkę dłużej. Mnóstwo tańców i zabaw wywołujących słoneczną pogodę, kilka zabobonów prowokujących wiatr i błagania jungów sprawiły, że w końcu również i żeglarsko zaczęliśmy nasz obóz. Odkąd tylko złapaliśmy wiatr w żagle chęć nieustannego żeglarstwa stawała się coraz większa. To właśnie doprowadziło nas do wycieczki na drugą stronę zalewu w poszukiwaniu skarbu, który ze smakiem sporządziliśmy na ognisku.
O pierwszym turnusie słów kilka z pamiętników Morskiego Wilka
Jak tylko pierwsze podmuchy wiatru musnęły nasze twarze, rozpoczęliśmy prawie trzytygodniową wspólną, żeglarską przygodę. Każdego dnia odchodząc i podchodząc do kei odważnie pracowaliśmy na cumach, wkrótce luzowanie i wybieranie szotów również nie sprawiało nam żadnych problemów. Niestety, pogoda nie zawsze nas rozpieszczała. Kiedy warunki nam nie sprzyjały znajdywaliśmy mnóstwo alternatywnych zajęć, rozwijających naszego żeglarskiego ducha bądź tężyznę fizyczną. Odkrywaliśmy na nowo historie piratów, poznawaliśmy morskie legendy i przesądy, zaznajamialiśmy się z tubylcami z wyspy Robinsona czy nawet tworzyliśmy swój własny ocean.
Relacja z turnusu III 2010
Relacja z turnusu II 2010
Pogoda niestety nam nie dopisała, pierwsze dni były nieznośnie upalne, każdy chodził z butelką wody mineralnej lub innego napoju. Duch na obozie na szczęście nie zginął, więc z zapałem wychodziliśmy na wodę, tym bardziej, że prognozy na najbliższe dni nie były zbyt optymistyczne.