{pgcooliris id=421}
{pgcooliris id=421}
Jeden z ostatnich kominków na obozie przygotował obóz stażowy. Kominek związany był z szantą Liniowce i szantą oliwską. Pierwsza wachta zorganizowała zabawy związane z szantą Liniowce. Były konkursy, puzle i inne zabawy mające przybliżyć uczestnikom obozu czasy w których na morzach pływały liniowce. Każda wachta miała za zadanie zbudować z członków swojej wachty liniowiec, następnie odbył się konkurs rzucania kulami łańcuchowymi – były to kule połączone łańcuchem służące do łamania masztów nieprzyjaciela. Zadaniem każdej wachty był rzut taką kulą aby zakręciła się dookoła drzewa. Pierwsza część wieczoru zakończyła się wygraną pierwszej wachty.
Skończył się liniowców czas
Odpłynęły w porty zapomnienia
Maszty nocą nie muskają gwiazd
Huk dział już tylko we wspomnieniach
Z burt nie słychać "God save the Queen", "Vive la France"
Nie ma już liniowców na La Manche.
Drugą cześć wieczoru przygotowała II wachta stażowa, która przybliżała wydarzenia związane z Bitwą pod Oliwą w której brały udział okręty szwedzkie i polskie. Wydarzenia które miały miejsce podczas tej bitwy zostały nam zaprezentowane podczas inscenizacji bitwy. Uczestnicy obozu zostali podzieleni na 2 grupy. Jedna z nich reprezentowała okręty polskie a druga szwedzkie. Rozpoznanie poszczególnych okrętów ułatwiały przygotowane przez stażówkę czapeczki Polski i Szwecji. Uczestnicy zostali powiązani w okręty dwu i trzymasztowe i ich zadaniem było pobić przeciwnika za pomocą balonów z wodą. Zabawa była wyśmienita.
Byl wiek XVII, rok dwudziesty siodmy,
Listopadowy wiatr zimny wial.
Byla niedziela i slonce wstawalo,
Na "Swietym Jerzym" sygnalem byl strzal.
Ma Anglia Nelsona i Francja Villeneuve'a,
Medina-Sidonia w Hiszpanii zyl.
A kto dzis pamieta Arenda Dickmanna?
To polski admiral, co z Szwedem sie bil.
{pgcooliris id=420}
Warunki pogodowe również są idealne do szkolenia: zwykle wieje przyjemna dwójka, ale mieliśmy już też okazję pływać w ciszy oraz uciekać przed burzą. Wszystkie załogi refowanie zdążyły opanować do perfekcji, większość z nich przećwiczyła też już awaryjne sztrandowanie, który to manewr jak zwykle wywoływał najwięcej emocji.
Odwiedzają nas także liczni goście ze swoimi opowieściami - dh Grzesiu Budny opowiadał o Pogorii, dh Romek Witek o teorii żeglowania, a dh Zbyszek Mitręga, jak zawsze inspirujący, o poszanowaniu bandery i życiu na morzu.
Kadeci rozłożyli na Niedzielę Odwiedzin piękną galę flagową, a następnie okazało się przy zaliczaniu sprawności, że umieją odczytywać wiadomości w Międzynarodowym Kodzie Sygnałowym nie gorzej niż w ojczystym języku. Miło też słyszeć, gdy na wodzie rozbrzmiewają piosenki żeglarskie w ich wykonaniu, a ich repertuar powiększa się z każdym następnym dniem.
Kursanci na patent wciąż halsują, zaczęli już czuć zbliżający się egzamin, a co za tym idzie, zaczęli również naukę. Po ostatnim wieczornym pływaniu pod nadzorem i spektakularnym karambolu przy keji (bez strat w ludziach i sprzęcie) cały czas pytają nas, czy będą mogli jeszcze kiedyś to powtórzyć. Postępy w ciągu ostatniego tygodnia zrobili znaczące od dukania komend po pełen spokoj w obliczu potencjalnego zderzenia z brzegiem.
Stażówka natomiast bawi się świetnie - jak to zwykle stażówka. Zajęcia są sportowe - "regaty pod druty", strategiczne - "planowanie rejsu", z łączności - "UKFki" i oczywiście żeglarskie - "manewrowanie jachtem żaglowym". Jedna z wacht opracowała także studium przypadku "jak skutecznie pełnić wartę nocną".
We wtorek odbyła się także wizytacja gości z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Przebiegła ona w bardzo miłej atmosferze, uzyskaliśmy w prezencie kilka tajemniczych gadżetów, zresztą o tym już było.
Czas już wychodzić na wodę, pogoda dopisuje, a więc
Czuwaj Ahoj!
Instruktor służbowy
{pgcooliris id=419}
Na obozie jest bardzo fajnie. Śpiewamy dużo szant. Wszystkie wyczekujemy warty, która ma odbyć się dzisiaj w nocy. Wczoraj wieczorem wraz z całym obozem budowałyśmy rafę koralową w Jungowym Kubryku, a dzisiaj dowiedziałyśmy się o najbardziej prestiżowych regatach na świecie. Codziennie dużo się bawimy, lecz wszystkie zgadzamy się, że najfajniejsza była Bitwa Morska (rzucaliśmy się balonami wypełnionymi wodą). Niestety obóz to nie tylko zabawa, ale także nauka żeglarstwa. Każdego dnia klarujemy łódki i wypływamy na wodę. Zdobywanie nowej wiedzy nigdy się nie kończy... Na szczęście druhowie są dla nas wyrozumiali i cierpliwi, a druhny kucharki przygotowują dla nas pyszne jedzenie.
Karolina nie umie przestać mówić o chłopcach. W ogóle nie potrafi się przez nich skupić. Marzeniem Dominiki jest obieranie ziemniaków pod palmą w Afryce z kolegą z obozu. Julia (jeden) myśli tylko o telewizorze i o tym, żeby spać do jedenastej. Dramatyzuje również, że komary zagryzą ją na śmierć. Julia (dwa) cały czas śmieje się i tęskni za telefonem. Julia (trzy, siora Kondziora) stara się uciszać resztę dziewczyn w nocy (chociaż jej się to nie udaje). Ola to chodząca Wikipedia i ma obsesję na punkcie lukrecji. Lenka to pracowita pszczółka, ciągle podjada rodzynki w czekoladzie i czyta.
Podsumowując, obóz jest genialny. Na pewno wrócimy tu za rok! (:
Powiem wam w tajemnicy ,o ile wiem, śpią łódki portowym snem . Przyjechał drugi turnus i obudziły się, dobijały ,obijały . Teraz na grocie przechyły mają , a optymisty się obracają i do wody wpływają. Na lądzie dziwne rzeczy się dzieją , bitwa morska balony z ręczników leciały ,niektóre drużyny poszły na dno i rafę koralową widziały.
Najbardziej podobała nam się bitwa morska polegała ona na tym że dostawaliśmy balony z wodą , mieliśmy po trzy ręczniki na domek i że trzeba było nimi łapać te balony i je rzucać na pole przeciwnika . Podoba nam się również że jest dużo szyszek. Dzisiaj załodze Easta przy stawianiu rozerwał się żagiel .
Pierwszego dnia w domkach kolorowaliśmy mapy świata, które powiesiliśmy na swoich szafkach. Drugiego dnia poszliśmy na łódki. Po południu zjedliśmy pyszny obiad na mesie . Wieczorem poszliśmy na zajęcia w kubryku i „ wypłynęliśmy nad Morze Bałtyckie". W czwartek nauczyliśmy się dużo wielkich żaglowcach i o warunkach na nich panujących . Potem optymiściarze zaczęli pływać wokół wysepki a omegowcy trochę dalej . Jakieś pół godziny później zaczął lać deszcz i musieliśmy szybko uciekać z wody .Zajęcia wieczorne były super !!
Piraci zostawili nam skarb za kubrykiem , były wiele konkurencji . W piątek optymiściarze uczyli się o żaglach ,a omegowcy na nich pływali.
Jesteśmy chłopcy z domku nr 4 , obóz bardzo nam się podoba umiemy już pływać na grocie, ostrzyć i odpadać. W domkach mamy klar , nie wiedzieliśmy że umiemy buchtować nawet ubrania.
Jesteśmy bardzo grzeczni ,zaczęliśmy od zera , dojdziemy do oficera
Przyszłym pokoleniom radzimy wziąć :
wodę, cukierki ,ciastka, dobry humor, dużo cierpliwości +rzeczy z listy.
Życzymy dobrej zabawy !
Jest siódmy dzień obozu, są fajni druhowie. Mieszkamy w drewnianych domkach .
Poranek zaczynamy od rozgrzewki o 0700, później sprzątamy.
Codziennie o 0800 mamy apel, po którym idziemy na śniadanie. Większość dnia spędzamy na łódkach. Godzina 1400 to chwila na poobiedni odpoczynek , wtedy też dostajemy nasze telefony i przygotowujemy się do kolejnych godzin żeglugi.
{pgcooliris id=418}