Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner lewy opp

Informator 2025

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

Różności z oceanu

Szósty turnus Wenedy

Po męczącej, trwającej wiele godzin podróży dotarliśmy do Tallina. Jacht został zdany i od tego momentu zaczęła się nasza przygoda. Po wypakowaniu prowiantu oraz wszystkich rzeczy, jakie ze sobą wzięliśmy, nadszedł czas na szkolenie. Zważywszy na to, iż dwójka załogantów była pierwszy raz na pokładzie „Wenedy", przeszli niezbędny zestaw ćwiczeń wraz z całą paletą instrukcji i zasad obowiązujących na jachcie – wszystko odbyło pod czujnym okiem skippera.
Gdy wszystkie obowiązki zostały wypełnione pozostało nam tylko jedno ... napawać się widokami tallińskiego wybrzeża, na którym to późnym wieczorem odbywał się pokaz fajerwerków.

Czytaj dalej

„Wyruszasz w morze pierwszy raz, z wiarą nadzieją w drugi brzeg” – czyli II turnus Wenedy

Jak to od pewnego czasu bywa do Świnoujścia udaliśmy się ośrodkowym Joyem; może trochę drożej, ale wygodniej i znacznie bardziej komfortowe zakupy na miejscu. We wtorek rano załoga Spidera poprawiła co mogła na jachcie, my w tym czasie zrobiliśmy zakupy a potem przejęliśmy „Wenedę". Środa rozpoczęła się od omówienia zasad panujących na jachcie, alarmów i ogólnie co jak działa i w jakiej kolejności wykonywać wszelkie prace. A potem to już „Dalej w morze wychodzimy, nie szczędź sił dzisiaj jest nasz czas". Prognoza mówiła, że „północno-wschodni 5-6 będzie nas bajdewindem nieść"; no i poniósł nas, ale nie na Bornholm jak planowaliśmy, lecz do Sassnitz. Stało się tak gdyż nasz prezes (i nie tylko on) mógł niestety śmiało zaśpiewać „Dziś przyszedł do mnie paw, powiedział mi dzień dobry panu..."; a w zasadzie to małe stadko tych uroczych, kolorowych ptaszków. Wieczorny spacer po klifach, miasteczku, parę godzin snu i znowu „w morze czas nam"; tym razem zdecydowanie Bornholm, tym bardziej iż wiatr zapowiadał jachting a nie żeglarstwo.

Czytaj dalej

Późnojesienne remanenty

 

W ramach późnojeniennych remanentów i wspomnień przy kominku jedna z załóg Wenedy podesłała film nakręcony podczas tegorocznego rejsu.

Czytaj dalej

„Pływający szpital", czyli piąty etap pływania w tym roku

Załoga(Grzegorz, Patrycja i 2 Maćki) Wenedy już parę miesięcy wcześniej wiedziała, że celem będzie rzadko odwiedzana przez nas stolica Norwegii – Oslo. Niektórzy spośród nas już tam byli, inni chętnie by zobaczyli a dla skippera powoli stawał się to port nie do osiągnięcia; próbował już około 10 razy i nigdy mu się nie udało. Tym razem tez nie miało być łatwo, lecz nie chodziło o stan jachtu, pogodę, niedogadanie w sprawie map, bo to wszystko było w najlepszym porządku. Los postawił na kłopoty zdrowotne mające utrudnić lub uniemożliwić osiągnięcie celu. Ale po kolei.

Czytaj dalej