W oczekiwaniu na naszego Kapitana oraz jacht, wykorzystaliśmy maksymalnie słoneczny dzień, co odbiło się później na zużyciu kremów kojących brązowiejącą skórę. Zwiedzając okoliczne plaże, mieliśmy okazję przekonać się, co tak naprawdę znaczy odpływ - "Dlaczego ta woda jest tak daleko?"
Różności z oceanu
Beskidy zimą
Piątkowy poranek... Gdzieś po 0500 w białym Seicento, 4osoby, plecaki, narty, buty i koło zapasowe porusza się z zawrotną prędkością (ograniczoną stosunkiem masy pojazdu do mocy silnika i oporem nart i bagażnika dachowego) w stronę Beskidów. Według namiarów podanych przez resztę ekipy (drugie Seicento, Fabia i Accent) nie było szans żebyśmy ich dogonili. A jednak!! Po minięciu Katowic Sokole Oko - Tomek (vel. Banan) wypatrzył gdzieś na trasie resztę wyprawowych pojazdów. Opanowaliśmy parking przy McDonaldzie i ustaliliśmy dalszy plan gry. Konwój ruszył w dalszą drogę do Złotnej.
Nurki,
Podbijamy Beskidy
Ekipa spotkała się w całości tuż za bramkami wjazdowymi na autostradę A4. Lekki poślizg czasowy... bo okazało się, że Ewie się troszkę zaspało. No cóż zdarza się a zwłaszcza o tak wczesnej porze (spotkanie zaplanowane na 07:30 a trzeba było jeszcze na nie dojechać kawałek). Wszyscy w komplecie?? No to ruszamy do Zawoji!!