A wszystko zaczęło się 14 lipca Anno Domini 2006 od rozpakowania bagażu, zapoznania się z kadrą i nowymi przyjaciółmi. Sprawdziliśmy się jako pływacy, testując na basenie nasze kamizelki asekuracyjne. Wieczorowa porą, jak na prawdziwych żeglarzy przystało, przy blasku ogniska śpiewaliśmy szanty. Następnego dnia, kiedy po raz pierwszy odeszliśmy od keji, każdy z nas poczuł się prawdziwym żeglarzem. Wielką frajdę sprawiły nam prace bosmańskie - poznanie podstawowych węzłów, a jeszcze większa - podchody, dzięki którym mieliśmy okazje wykazać się sprawnością i sprytem. Ducha rywalizacji poczuliśmy już trzeciego dnia, kiedy to załogi omeg zmierzyły się w regatach wioślarskich. Obóz to nie same przyjemności, ale i obowiązki - będąc wachtą służbową musieliśmy wykonać kawał ciężkiej pracy, za co w nagrodę wyruszamy dzisiaj na biwak.
Jungowa galeria
Dla takich chwil warto pracować
Pozwalamy sobie tu przedstawić list, jaki przyszedł pewnego dnia do naszego Ośrodka...
To ja Ania Nagły, na początku serdecznie pozdrawiam. Niedługo, bo już za 2 miesiące przyjadę do Poraja na "stażówkę"... nie mogę się już doczekać!!!
Morze spienione morze
Morze spienione morze
Tak tajemnicze
Jak sama natura
Raz ciche i spokojne
Raz szumiące i zabójcze
Że człowiek przy nim
Jak przy nas mrówki
Człowieka łatwo utopić
A mrówkę łatwo zdeptać
Tęsknota do morza
Wody morskie, sztormy, szkwały
Marynarskie też kawały
Pociągały mnie za mocno
By się raz nie wybrać nocą
I w rejs długi wypłynąć też
Pełen wody wzdłuż i wszerz
Oceany trzy a moze trochę więcej
Czekały zawzięcie
Bym w ślady Magellana i Kolumba
Ruszył jak najprędzej