Znaczy Weneda wróciła szczęśliwie do domu. Kolejnu sezon zakończony.
Wierszyk
|
Obóz trwa w najlepsze dalej Jung już pływa doskonale Czy to żagle czy to wiosła Jak wieść gminna sobie niosła Jung na każdym tym napędzie Dobrze wie co robić będzie Czy to sztag czy rufę zrobi Komendami je ozdobi Potem ładnie grota składa I na bomie go układa A na trawie zaraz z boku Już się robi klar na foku Równiuteńko go składamy Hyc do wora! I chowamy Potem do żaglowni szybko Żeby nic nie było brzydko Na półkach rzeczy układamy I na obóz podbiegamy Karmią nas tu wyśmienicie |
|
Jungowa poezja
"List do taty"
W noc świętojańską przypłyń do mnie tatusiu na łodzi z żąkili Czy płacz syren jest słony ?
Marysia Belica, 13 lat |
Drogi Pamiętniczku!
Naszą kwaterą był piękny, wyposażony we wszelkie udogodnienia, zadbany, zielony barak. Po rozładunku dokonaliśmy dogłębnej penetracji terenu Ośrodka Harcerskiego. W czasie narady ze sztabem dowodzącym, poznaliśmy cele naszej misji pod kryptonimem „Brudny Gal". Wychodząc z baraku naszym oczom ukazał się dwie łodzie klasy Omega stojące w znacznej odległości od brzegu. Na ich burtach wypisane były francuskie inskrypcje „Asterix" i „Obelix". Podzieliśmy się na dwie grupy operacyjne „Krwawe Kruki" i „Szwadron Delta Super Kun Bojowych Komando Wilków Alfa".
Jungowy wierszyk
Na trzeci turnus nadszedł czas
Grupa jungów mknie przez las
Każdy w domku, każdy w koi
Troszkę się żeglarstwa boi
Spać nie może - O mój Boże!
Co to będzie - ciemno wszędzie!
A tu nagle pośród nocy
Wyciągają nas spod kocy
W dwuszeregu ustawiają
I na łąkę wysyłają
Wtem z ciemności kilku gości
Ogniem kręci - co się święci?!
Nudzić nam się nie zdarzyło
Tyle się już wydarzyło
Test w basenie wszyscy zdali
W dwa ognie nie raz już grali
A wieczorem przy kominku
Mamy pląsy o w szelkach murzynku
I szantę znamy już niejedną
Przy naszych szklankach wszyscy bledną!
A na wodzie przy pogodzie
Sztagi, rufy, boje, keje
Nawet kiedy mocniej wieje!
Wiatru z nas się nikt nie boi
Na apelu dzielnie stoi!