Dobrze znałam drogę prowadzącą do obozu jungów. Zobaczyłam w sumie niewiele nowych twarzy, bardzo dużo osób tutaj powraca. I nikogo to nie dziwi. Poczułam ten znajomy zapach drewnianych domków.
W tym roku nasza kadra (dh Asia - komendantka, dh Monika od Kadetów, dh Ania od "Bystej" dh Ola od "Southa", dh Justyna od "Easta", dh Maciek od Optymistów) ustalili, że nie będziemy tylko obozem jungów, ale będziemy "Obozem Wikingów". Pomiędzy zajęciami, jakie mieliśmy ze swoimi instruktorami, poznawaliśmy dawne zwyczaje wikińskich osad. Każdy zdobywał "sprawności wikinga". Nie obyło się oczywiście bez porannych rozgrzewek i codziennego sprawdzania czystości.
Na kurs Żeglarza Jachtowego przyjechało dużo osób chętnych, większość z nich poznałam na Obozie Jungów w ostatnich latach. Musieli wykazać się wielką wiedzą żeglarską, potrzebną do uzyskania patentu. Każdego dnia towarzyszyły im trudne testy i egzaminy. Uczyli się wytrwale i mam nadzieję, że każdy z nich uzyskał patent, na jaki zasłużył.
W tym roku pierwszy raz zorganizowana była wachta Katedów, w której skład wchodzili: Anna Piotrowska, Sara Kotowicz ("Schiska"), Karolina Boczkowska ("Boczek"), Karolina Marlińska ("Kicia"), Filip Tyc ("Pecik") oraz Paweł Dyzia ("Łoś") - wielokrotni uczestnicy HOW. Mieliśmy podwyższony program, niż coroczne "moniki". Próbowaliśmy pływać na różnych łódka ośrodka: "Monikach", "Bączku", "Szalupie", "Polarisie". Na tym obozie każdy czuł, że jest potrzebny, tak samo Optymiściarze jak i ci, którzy pływają na "Omedze".
Obóz żeglarski jest dla wytrwałych. Nie każdy potrafi się dostosować do wymagań ośrodka. Żeglarstwo jest sportem szlachetnym, co niesie za sobą pewne konsekwencje. Żeglarz musi być odpowiedzialny, cierpliwy i pewny swoich decyzji. Uważam, że ten obóz uczy dojrzałości i odpowiedzialności. Tutaj czuję się jak w domu, jak zapewne wielu z nas. Poznałam nowych przyjaciół, z którymi chętnie wrócę tu jeszcze nieraz. Będę tęsknić za tymi dniami spędzonymi tutaj, które minęły mi bardzo szybko. Postaram się zapamiętać jak najwięcej i nigdy nie zapomnieć.
Pozdrawiam serdecznie!
Karolina Marlińska "Kicia"
(z małą pomocą Ani Piotrowskiej)