Mimo to, gdy wypływamy na wodę, to ujawnia się ten żeglarski pierwiastek, który staramy się wszczepić młodym adeptom. Ci sami, którzy wcześniej narzekali na niesprawiedliwość i dogadywali niezadowoleni, teraz słuchają uważnie i nie kwestionują naszych poleceń. Gdy mówimy, oni słuchają, gdy pokazujemy oni patrzą i wszyscy zapominają poprzednie niesnaski. Dzięki temu w ciągu zaledwie dziesięciu dni większość zdążyła dobrze opanować podstawy wiedzy żeglarskiej, co więcej, zdążyli też całkiem nieźle opanować podstawę żeglarstwa, czyli praktykę. Podczas pierwszych dni, czasami przy jednym zwrocie działo się tyle nowych rzeczy, że instruktor nie miał nawet czasu na wszystko zwrócić uwagi. Teraz zwroty stały się już codziennością, a i przy bardziej skomplikowanych manewrach trudno doszukać się więcej niż kilku niedociągnięć.
Bywa więc, że na lądzie dochodzi do waśni i niesnasek, jednak gdy wchodzimy na pokład, to zarówno my, kadra, jak i Ci, którzy swoje żeglarskie szlify dopiero zdobywają, żeglujemy wspólnie ku wieńczącemu obóz egzaminowi.
{pgcooliris id=372}