Trzeci turnus już wrócił z kanadyjkowej wyprawy...
Wszystko zaczęło się wtorkowego wieczoru. Wtedy to spragniona wrażeń i nowych wyznań stażówka pod czujnym okiem dh'a Misia zaczęła przygotowania do długo oczekiwanego spływu. Wspólnie klarowaliśmy kanadyjki, namioty, cały sprzęt i zapasy jedzenia. Następnego dnia, po śniadaniu, ruszyliśmy na podbój Warty.
Szybko i niecierpliwie zwodowaliśmy nasze łódki. Początki jak zawsze były trudne. Nie obyło się bez paru nieplanowanych wywrotek, jednak z biegiem czasu szło nam coraz lepiej.
Nauczyliśmy się sprawnie omijać wszelkie przeszkody takie jak: wystające konary, i tego typu niebezpieczeństwa. Po przepłynięciu 9 km znaleźliśmy odpowiednie miejsce na nocleg. Rozstawiliśmy namioty, zjedliśmy obiad i po chwili usiedliśmy przy kręgu ogniskowym. Wieczór opłyną nam w miłej atmosferze przy akompaniamencie shant i piosenek ogniskowych. Następnego dnia obudziły nas ciepłe płomienie słońca. "Wypoczęci i pełni energii" wyruszyliśmy z nurtem w dalszą drogę. Wkrótce dopłynęliśmy do Garnka- celu naszej wyprawy. Czekał na nas autokar, który zabrał wszystkich do naszego porajskiego domu, za którym mimo świetnej zabawy troszkę zatęskniliśmy.
Dziękujemy dh. Misiowi za opiekę i wspólnie spędzony czas.
Basia, Magda, Kicia
oraz cała wachta stażowa III turnusu 2007