Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner lewy opp

Informator 2025

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

I po kursie

Drogie internautki, internauci przygotujcie się na mocne uderzenie, ponieważ sprawozdanie z warsztatów marcowych już gotowe :). Tym razem, to kurs wychowawców kolonijnych był przedmiotem naszej uwagi i uczestnictwa. Oczywiście podczas spotkania nie obyło się bez śnieżnych harców i kupy śmiechu. Humor jak zawsze jest elementem, którego nigdy nie brakuje, a który odpręża i jednocześnie motywuje do wspólnego wysiłku intelektualnego.....

Wystartowaliśmy zgodnie z planem w piątek wieczorem o 19:00, po serdecznych uściskach i przytulańcach. Wszyscy zjawili się punktualnie, wiec stwierdziliśmy że nie ma co zwlekać - do zajęć! Jak już wspomniałem, spotkanie było w zasadzie kursem wychowawców kolonijnych i zakończyło się egzaminem przeprowadzonym przez Śląską Chorągiew ZHP.

Kurs stanowił dobre uzupełnienie szkolenia na stopień (Młodszego) Instruktora Żeglarstwa i zwracał duży nacisk na kwestie formalno prawne jak i na metody szkolenia. Lubimy być na bieżąco....ale dość sztywnych szczegółów, postaram się naszkicować przebieg dalszych wydarzeń. Jak się pewnie domyślacie, późny piątkowy wieczór wypełniliśmy miłą i wesołą pogawędką w gronie przyjaciół. Tematy były przeróżne....sporo o literaturze żeglarskiej, filmie no i o dyskusjach prowadzonych na naszym forum. Podrzuciliśmy sobie parę książek i filmów, tak że przy następnej okazji będziemy o nich burzliwie dyskutować. Jeśli macie chwilę czasu, zaglądajcie na forum publiczne.....czekamy na wasze pomysły, opinie i komentarze. Mamy skłonności do celnych ripost i dowcipów, więc może być ciekawie, zapraszam :).

Sobotę poświęciliśmy na rozwiązywanie problemów wychowawczych, technicznych lub prawnych mogących zaistnieć w czasie trwania obozów. Wywołało to lawinę czasami zabawnych, a czasami bardzo ciekawych i poważnych przypadków, z którymi mieliśmy okazję się spotkać jako instruktorzy-wychowawcy. Niektóre zaserwowane nam przez prowadzących problemy były naprawdę ciężkim orzechem do zgryzienia. Wbrew pozorom bycie instruktorem, instruktorką wymaga sporo cierpliwości, rozsądku i odpowiedzialności. Nie jesteśmy przez to, w żadnym bądź razie, jakimiś sztywniakami. Każdy z nas lubi psoty, harce i dobrą zabawę, co miało miejsce podczas jednej z przerw miedzy zajęciami.

BITWA ŚNIEŻNA!!!!! - na całego :)....a wszystko zaczęło się od niewinnego odśnieżania parkingu przed budynkiem.....haha....świetna zabawa. Uzbrojeni w narzędzia do odśnieżania o powierzchni okolo 1 m2 oraz łopaty, rozpoczęliśmy zmasowany atak. Rezultatem potyczki był odśnieżony parking i 2 całkowicie zasypane samochody kadry :) (aż po dach) - śniegowozy! Dziewczynki ;) chciały bronić samochodów, ale to my posiadaliśmy oręż nie tolerujący sprzeciwu. Możecie sobie tylko wyobrazić ich klęskę :). Po tym akcie białego szaleństwa potrzebowaliśmy chwilkę aby się wyciszyć, a potem znowu na wykład.

Egzamin zakończył się dla wszystkich wynikiem pozytywnym, bo w końcu głowy mamy tęgie, a i serce do pracy ochocze.

Tego samego dnia, późnym sobotnim wieczorem, pracowaliśmy jeszcze nad pomysłami realizacji obozu jungów i stażówki, uwzględniając wiedzę zdobytą na kursie wychowawców. Narodziło się parę ciekawych pomysłów, możecie być mile zaskoczeni na tegorocznych turnusach. Po tych wszystkich trudach i zmaganiach dh Zbyszek Mitręga poprowadził naradę kadrową ............jak zwykle coś nowego :).

Kolejnym zabawnym akcentem spotkania był kot kaskader Rufus, własność naszych przyjaciół -instruktorów. Właził wszędzie: na drzwi, na szafy... i nawet zamierzał się na duży globus w sali nawigacyjnej, no ja myślę że nie dałby rady, co Wy myślicie :) ? Najlepsze w tym wszystkim było to, że potem nie mógł zejść i wyglądał jakby się bał wysokości.

W niedziele, przed zakończeniem spotkania nastało TO na co niecierpliwie czekałem!! Zajęcia w szkutni :). Można by to streścić w jednym zdaniu, co też uczynię:

'Kochani, papier ścierny nigdy nie jest zużyty. On tylko wtedy pracuje wolniej.' :))

Zgadnijcie kto to powiedział, a jeśli się nie domyślacie (patrzcie wyżej) :) .

Finał tej imprezy był taki, że zdarłem stary lakier z 2 sterów z Optymista. Mówię Wam ale frajda. :). Jestem zdania, że takie drapanie uszlachetnia i kształtuje charakter :).

Parę godzin później pożegnaliśmy się i do domu :(. Do następnych warsztatów w kwietniu....mam nadzieję że w odpowiednim czasie znowu Wam coś streszczę. Jeżeli macie jakieś pytania lub uwagi to dajcie znać na forum. Zaczyna mi się ta rola skryby podobać :)