Jak przystało na obóz żeglarski, większość naszego czasu spędzamy na wodzie (i tu ukłony w stronę Neptuna, który w tym roku wyjątkowo nam sprzyja - na warunki meteorologiczne zdecydowanie nie możemy narzekać). Jungi doskonalą swoje umiejętności żeglarskie z niezłomnym zapałem i robią ogromne postępy.
Po pełnych wrażeń dniach na żaglach, wieczory nie mogą pozostać mniej interesujące. Poznaliśmy już zwyczaje i obrzędy żeglarskie, wiemy jak wygląda życie na wielkich żaglowcach. Dowiedzieliśmy się jak chronić nasze środowisko i już nikt nie zapomni, by zgasić nieużywane światło, dokręcić kąpiący kran czy zgnieść butelkę przed wyrzuceniem. Wiele emocji wywołały regaty wioślarskie, dlatego mamy nadzieję, że następne - już na żaglach - będą równie emocjonujące, szczególnie, że historia i zasady prawdziwych regat są nam już dobrze znane.
Wyjątkowo wysportowane jungi przyjechały do nas w tym roku - gier i zabaw ruchowych organizujemy bez liku, a przyznać trzeba, że niełatwo zmęczyć tę pełną energii gromadkę. A jako że obóz w tym roku, równie co rozbiegany, jest rozśpiewany i szanty wprost uwielbia, zafundowaliśmy sobie w sobotni wieczór naprawdę szczególne wydarzenie - ognisko na wodzie. Wspólnym śpiewom nie było końca, a słychać nas było na całym zalewie.